Podaj dalej, niech inni tez zmienią swoje życie z Nami.

Dlaczego emocje wracają mimo terapii?

Oroli pamięci ciała i neuronów lustrzanych w nawrotach emocjonalnych.

Wielu pacjentów, którzy od lat pracują nad sobą w psychoterapii, zadaje podobne pytanie: „Dlaczego te emocje znowu wracają? Przecież już to przerabiałem/przerabiałam…” To pytanie jest nie tylko zasadne, ale i bardzo ważne.

Jego zrozumienie wymaga wyjścia poza samą rozmowę terapeutyczną i spojrzenia na człowieka jako całość  ciało + umysł + środowisko społeczne. Nawroty emocji nie są porażką terapii, ale często odzwierciedleniem neurobiologicznej prawdy o tym, jak funkcjonujemy.

  1. Pamięć ciała: emocje zapisane w somie

Termin „pamięć ciała” (ang. body memory) zyskuje na popularności, ale w psychiatrii i neuropsychologii ma głębokie uzasadnienie. Nasz układ nerwowy rejestruje doświadczenia nie tylko na poziomie poznawczym, ale także sensomotorycznym.

To dlatego:

  • kiedy ktoś podnosi głos, ciało momentalnie napina się tak, jak podczas konfliktów z ojcem, mimo że to zupełnie inna sytuacja,
  • gdy poczujemy konkretny zapach (np. szpital, alkohol), pojawia się niepokój lub smutek  choć racjonalnie „wszystko jest w porządku”,
  • nasze ciało „wie”, zanim jeszcze my zinterpretujemy, że coś nam zagraża.

Układ limbiczny (szczególnie ciało migdałowate) gromadzi emocjonalne ślady doświadczeń. Terapia może pomóc je zrozumieć, ale ciało nadal może je reaktywować w odpowiednich warunkach. Tego typu pamięć działa szybciej niż myśl  to emocjonalna automatyka, która wymaga pracy nie tylko poznawczej, ale również somatycznej (np. terapia traumy, praca z ciałem, TRE, SE, EMDR).

  1. Neurony lustrzane: emocje są zaraźliwe

Odkrycie neuronów lustrzanych (Rizzolatti, 1992) zrewolucjonizowało nasze rozumienie empatii i interakcji społecznych. To właśnie dzięki nim:

  • płacz niemowlęcia uruchamia emocje u matki,
  • kiedy ktoś się stresuje, my także zaczynamy się pocić i odczuwać napięcie,
  • emocje w grupie „przenikają się” nawet bez słów.

Z perspektywy psychiatrycznej to oznacza, że nawet jeśli pacjent przepracował pewne traumy, to wciąż może odczuwać emocje innych ludzi, które przypominają jego własne doświadczenia. Terapeutycznie nazywamy to czasem przeniesieniem emocjonalnym środowiskowym.

Jeśli ktoś dorastał w domu z lękową lub narcystyczną matką, może czuć niepokój przy silnych osobowościach  nie dlatego, że coś „niewyleczonego wraca”, ale dlatego, że jego system nerwowy odczytuje emocje innych i reaguje lustrzanie.

  1. Dlaczego to wraca? Bo nie tylko głowa „przechowuje” emocje

Psychoterapia poznawczo-behawioralna, psychodynamiczna czy integracyjna pomagają zrozumieć schematy, relacje i przekonania. Ale przeżycie emocji to nie tylko akt poznawczy to akt biologiczny. Bez pracy z ciałem, emocje mogą pozostać „uśpione” w układzie nerwowym i wracać w momentach kryzysowych.

Z tej perspektywy powrót emocji to nie regres, ale zaproszenie do pogłębienia procesu:

  • Nie tylko rozumieć, ale poczuć.
  • Nie tylko mówić, ale przeżywać.
  • Nie tylko analizować, ale uczyć się nowych reakcji w relacji z ciałem i środowiskiem.
  1. Co może pomóc? (podejścia interdyscyplinarne)
  • Terapia somatyczna / trauma release: TRE, SE (Somatic Experiencing), focusing
  • EMDR przetwarzanie emocji przez ruchy gałek ocznych (szczególnie skuteczne w PTSD)
  • Uważność i medytacja ciała (body scan)  rozwijają zdolność odczuwania emocji, zanim nas zaleją
  • Psychoedukacja o neuronach lustrzanych i regulacji emocji
  • Integracja psychoterapii i pracy z ciałem szególnie w zaburzeniach lękowych, osobowościowych i psychosomatycznych

Podsumowanie

To, że emocje wracają mimo terapii, nie oznacza, że jesteś „zbyt słaby”, „niewyleczony” czy „niedojrzały”. To znak, że Twój układ nerwowy żyje, rejestruje, reaguje. I że Twoje ciało i mózg współpracują, ale na wielu poziomach.

Rozumienie pamięci ciała i neuronów lustrzanych pozwala z większą czułością patrzeć na siebie i proces terapeutyczny. To nie linia prosta. To spirala – czasem wracamy do tych samych tematów, ale z nową świadomością. I właśnie w tym tkwi transformacja.