Matka jako pierwszy świat. Trudna relacja i jej wpływ na dorosłe życie psychiczne
ażdy człowiek rodzi się w relacji. Nie w pustce, nie w próżni, lecz w kontekście emocjonalnym — w polu kontaktu z matką, która staje się pierwszym lustrem i pierwszą regulatorką świata wewnętrznego dziecka.
Od jakości tej relacji zależy nie tylko to, jak ukształtuje się układ nerwowy dziecka, ale również to, jak w dorosłości będzie ono kochać, przeżywać lęk, radzić sobie z porażkami, bliskością i stratą.
Ale co dzieje się wtedy, gdy relacja ta była zaburzona? Gdy matka była chłodna, przerażająco niestała emocjonalnie, nadmiernie krytyczna lub nieobecna — fizycznie albo psychicznie?
Neurobiologia przywiązania: mózg uczy się przez kontakt
Badania nad neurobiologią wczesnych relacji (Bowlby, Schore, Siegel) pokazują, że niemowlęcy mózg rozwija się poprzez kontakt z opiekunem. Zwłaszcza prawa półkula mózgu, odpowiedzialna za emocje, poczucie siebie, relacje i regulację stresu, jest formowana przez jakość przywiązania. Jeśli matka (lub figura matkująca) reaguje z czułością, uwagą i przewidywalnością — dziecko internalizuje przekonanie, że świat jest bezpieczny, a ono samo — warte miłości.
Jeśli jednak opiekun jest emocjonalnie niedostępny lub chaotyczny, układ limbiczny dziecka uczy się życia w napięciu, hiperczujności i poczuciu, że emocje są zagrożeniem. W efekcie dorosły może zmagać się z chronicznym lękiem, impulsywnością, trudnością w rozpoznawaniu i nazywaniu emocji (aleksytymią), a także z niskim poczuciem własnej wartości.
Zaburzone matczyne odbicie – kim jestem, jeśli nie jestem widziany?
Matka to nie tylko osoba. To symboliczna funkcja — „jaźń lustrzana”, przez którą dziecko uczy się, że jego emocje mają sens, że potrzeby są realne i że istnieje ktoś, kto je rozumie. Gdy matka tego nie robi — dziecko rozwija fałszywe „ja”, dopasowane do potrzeb opiekuna: grzeczne, opiekuńcze, pozornie samowystarczalne.
W dorosłym życiu skutkuje to:
- Wchodzeniem w związki, w których dominuje zależność lub nadodpowiedzialność.
- Trudnością w stawianiu granic – „nie mam prawa być sobą”.
- Zespołem oszusta – poczuciem, że nigdy nie jestem „wystarczający”.
- Samokrytycyzmem, który wewnętrznie powtarza głos wymagającej matki.
Podświadomość nie zna czasu. Zapis dzieciństwa żyje dalej
Wszystkie te wzorce – przekonania, emocje, postawy wobec siebie – są zapisane głęboko w podświadomości. Jako dzieci nie mamy zdolności do krytycznego myślenia o matce, dlatego przyjmujemy jej emocjonalne komunikaty dosłownie: „jeśli mnie nie kochasz, to znaczy, że nie jestem wart miłości”. Ten zapis staje się matrycą funkcjonowania, którą dorosły odtwarza w pracy, w miłości, a przede wszystkim – w relacji z samym sobą.
Czy można to zmienić? Praca z raną matczyną
Uzdrawianie relacji z matką nie zawsze oznacza pojednanie z realną osobą. Często jest to głęboka, wewnętrzna podróż — do tych miejsc, które zostały niezauważone, zranione, opuszczone. Wymaga odwagi, by uznać ból i przejąć odpowiedzialność za własne emocje.
Skuteczne podejścia terapeutyczne to m.in.:
- Terapia wewnętrznego dziecka – kontaktuje nas z zamrożonymi emocjami i potrzebami z dzieciństwa.
- Psychoterapia psychodynamiczna – pomaga zrozumieć mechanizmy obronne i uwikłania z dzieciństwa.
- Terapia EMDR – przetwarza traumatyczne wspomnienia zakotwiczone w układzie nerwowym.
- Hipnoterapia/RTT/praca z podświadomością – umożliwia przepisanie głębokich przekonań i uzdrowienie relacji z archetypową matką.
- Ustawienia systemowe Berta Hellingera – odsłaniają nieuświadomione lojalności wobec rodziny i umożliwiają transformację.
Zakończenie: matka w nas
Każdy z nas nosi w sobie swoją matkę. Jej głos, dotyk, obecność – lub jej brak – żyją w naszej psychice. Uzdrowienie tej relacji nie oznacza zapomnienia, ale integrację. To moment, w którym uczymy się być dla siebie taką matką, jakiej potrzebowaliśmy: czułą, wspierającą, obecna.
Nie możemy zmienić dzieciństwa. Ale możemy zmienić sposób, w jaki ono żyje w nas dzisiaj. I to już nie jest zależne od niej – tylko od nas.